‘Nad ranem, w parku nieopodal dworca, znaleziono ciało mężczyzny z poderżniętym gardłem [...]. Sprawcą okazał się młody mężczyzna [...]‘-”Nie można tu przecież jakkolwiek nadmieniać o kolorze skóry bandyty, przecież to by zakrawało na rasizm. Zwłaszcza w mediach! My przecież mieszkamy w Unii europejskiej” – dodaje z żalem kurierka kwiatowa.
Tego typu informacje można było swego czasu częściej słyszeć w mediach. W czasach jeszcze sprzed wstąpienia Słowacji do Unii europejskiej, bądź gdy jeszcze 5 lat temu stare miasto Koszyc (ścisłe centrum) zamieszkiwane było przez 4 tysiące koczujących tam Romów (niedaleko zresztą wspomnianego parku).
Tamte nieodległe czasy pozostawiły wiele… Choćby aktów w dziale medycyny sądowej, dającej duży pogląd studentom medycyny na wyrafinowane przypadki zabójstw, maltretowania, patologii czy samobójstw. Liczne zdjęcia, filmy a nawet przedmioty zbrodni. Długie godziny pochłaniających wykładów i burzliwych dyskusji o przestępstwach i okrucieństwach. Sprawy które bulwersowały by nas, tam zdarzają się częściej niż wymagało by tego zainteresowanie mediów. Dziecko ze skrajnie niską opieką rodziców, niedożywione i maltretowane, ostatecznie pożarte przez szczury. Liczne zabójstwa bronią białą. Sztuka pozbywania się ciał w wapnie gaszonym i to, że przez worek na głowie nie rozpuszczane są zęby, po których nawet po kilku latach można rozpoznać zwłoki.
Tamte czasy się nie skończyły… zmniejszyła się częstotliwość, lecz nie wyrafinowanie.
Brezno: północno-wschodni wylot z miasta, malutka dzielnica cygańska.
Za rzeką na łące dwóch chłopaków ćwiczy fikołki. Na mocno zakurzonej drodze dziewczynka w towarzystwie dwójki chłopaczków z uporem próbuje zniszczyć radio, ciskając je zza głowy na chodnik. Wszyscy są rówieśnikami, w wieku 4-5 lat. Jeszcze jeden malutki golas z trzykrotnie większą miotłą w rękach rzuca różową zabawkę na środek zakurzonej drogi i skrupulatnie po raz kolejny zmiata ją na pobocze.
P.s.
Jak to jest, że dzieci te wyglądają jakby były permanentnie umorusane, a mimo to gdzie się nie spojrzy w dzielnicy, tam się suszy świeże pranie?
Wszystko to jest tak chaotyczne, niespójne i tajemnicze. Takie odczucie towarzyszyło przyglądając się problemowi Słowackich Romów. W celu wyjaśnienia tych enigmatycznych informacji docierających zewsząd, choć nie z samego ‘jądra ciemności’. Pierwszy kierunek należało obrać na południe w kierunku wielotysięcznego romskiego getta.
CDN. W części II: spotkania w romskim ‘getcie’, ucieczki i przygody na wzgórzu… wkrótce.
ZDJĘCIA NA:
www.pawelgraczyk.pl